poniedziałek, 8 czerwca 2009

Mój koczowniczy tryb życia.


Zaczął się czerwiec a wraz z nim pora koczowania na Borsukach. Coraz częściej więc przesiaduję w okolicach stajni wykonując drobne prace i doglądając pełnego poidła. Na piętrze leśniczówki czeka na mnie pokój (cela) z łóżkiem i widokiem na padok za to bez internetu. No cóż wakacje są porą kiedy spośród dwóch moich pasji : jeździectwa i pisania pora wybrać jeździectwo. Pisanie zwane również grafomanią będzie się więc kotłować w mojej głowie i dzwonić w uszach a mnie nie wolno będzie wypuścić z głowy ani jednego potwora, ani jednej spłoszonej dziewicy, niczego!
Trzeba przenieść się do celi z widokiem na padok i zacząć obserwację prawdziwych bestii w ich naturalnym środowisku (jak ten tutaj samiec na zdjęciu). Bestie cieszyć się będą, puszczać głośne bąki i wydłużać żebracze ryje ja natomiast z samochodu przesiądę się na rower i grzbiet koński czego i wam życzę. Pierwsza próba już w długi weekend. Mam nadzieję, że teściowie nie będą mięli mnie dość na tyle by wysłać mnie pod namiot. Boję się pająków.

3 komentarze:

monetkon pisze...

a może zrzucimy się na pamiętnik dla Ciebie? :D

Sowia Stópka pisze...

Lepiej nie. Mam strasznie porąbane życie;-)

Anonimowy pisze...

...a kto nie ma? Ci normani istanieją tylko w naszej wyobraźni. To się tylko wydaje, że inni są normalni a my jacyś dziwni :-) Jak się dobrze przyglądniesz, to każdy jakiś powyginany hehe

hanzia