czwartek, 4 czerwca 2009

Kim on jest ???


O czym myśli? Całe dnie upływają mi na ciągłym zadawaniu sobie tego pytania. Dlaczego pozostawiony sam sobie prezentuje piękne, wysokie chody, płynne przejścia, szybkie zwroty i nie przeszkadza mu nawet to, ze siedzę wtedy na jego grzbiecie, dopóki nie wydam polecenia. Polecenia w przeważającej ilości wykonywane są na opak. Dlatego gdy na przykład chcę by się zatrzymał muszę rzucić wodze i zamknąć łydki, gdy chcę żeby zwolnił, nie wolno mi ciągnąć. Im usilniej ciągnę tym tempo jest większe. W kłusie ćwiczebnym wciąż jeszcze przeważa element ograniczonego zaufania- oby tylko nie zaczęła mnie szarpać! Kłusa ćwiczebnego bez strzemion w ogóle więc nie mamy. Pochwały przyjmuje z wdzięcznością a kary z honorem. Nie próbuje się już odgryzać, nie płoszy się, nie wierzga ani nie staje dęba. Doszło nawet do tego, że przez większość czasu jest skupiony chociażby na tym, żeby robić na przekór i na odwrót, co najpewniej sprawia mu frajdę. To jak nad nim myślę, to, że jego kształtna osoba zajmuje całą moja uwagę sprawia mu wielką radość. Kocha mnie.
I dla tego właśnie to, że od czasu do czasu czegoś go nauczę i on to robi na moja prośbę nie oznacza wcale, że jak o to samo poprosi go ktoś inny to prośba zostanie spełniona.
To zmyślny chochlik, sprytny pokerzysta, urodzony komik.
Jaką rolę ma spełniać ktoś taki w mojej stajni? (oprócz roli etatowego mąciwody oczywiście)
Jak moja stajnia mogłaby istnieć bez niego?

Brak komentarzy: