Tu wasza dziś pasza będzie; A ja, mając oko wszędzie, Będę nad wami siedziała I tymczasem kwiatki rwała ;-))
poniedziałek, 14 września 2009
Duma... nie uprzedzenie.
(Lazar w dołku- photo by Śliwka ...chyba)
Powiem krótko bo już późno a ja jak zwykle jestem piekielnie zmęczona. Wrzesień okropny bo dwie prace (niech ktoś mi powie, że pracy nie ma), bo klienci, bo jazda, bo budowa (nie życzę nikomu).
Ale ja o jeździe teraz powiem,
tak dla odmiany
i o Lazarze, z którego jestem dumna.
No bo jaki to fajny facet jest, mówię Wam ludzie, no fajny ziom nasz Lazar.
Jeździłam sobie dzisiaj na nim dookoła starając się przyjąć pozycje jak najbardziej prawidłową i wyglądać, kurde, godnie co nie jest łatwe jeśli nie robi się tego codziennie ale i nie niemożliwe. Wysiłkom tym przyglądał się Tomek, który przyjechał nas odwiedzić i pomógł w osiągnięciu pewnego stopnia zrównoważonej godności i powstrzymać niekontrolowane przyruchy kończyn towarzyszące permanentnym jeździeckim leniuchom, do których się zaliczam.
Lazar, generalnie złośnik i świszczypał, jeżeli chodzi o mnie osobiście, powstrzymuje swoje wybuchy do koniecznego minimum więc tylko dwa razy podczas tej godziny zaparł się, że nie pójdzie w tym raz jak chciało mu sie sr...no dobra- kupę mu się chciało.
A tak poza tym co mamy?
- mamy świetne przejścia
- mamy początki łopatki do wewnątrz (Boże daj mi cierpliwość) i zwrotów na przodzie (...tu słowo niecenzuralne)
- mamy wyciągnięte i zebrane chody
- mamy galop
Wycisk jest przy tym jak na siłowni u strongmenów ale warto, ludzie, warto.
Jeździ się miękko i łagodnie a po galopie wręcz bez wysiłku i właściwie wszystkie nieporozumienia biorą się tylko i wyłącznie z niezrozumienia sygnałów, które bywają błędnie wysyłane przeze mnie i tylko to wprowadza zamieszanie i wymaga pewnego "dogadania" a właściwie dużej precyzji.
Lazar lubi prostą i logiczną gadkę bez zbędnych zawijasów i łaciny (zwłaszcza bez łaciny:-)), ja zaczynam lubić mojego Lazara chociaż elokwentna jestem ponad miarę, a to razem dobrze rokuje. Może nie wybierzemy się razem na zawody, ale przemieszczać się na pewno będziemy pięknie i bez zgrzytów.
A żeby nie prowokować zagorzałych dyskusji nie powiem nic o predyspozycjach tego konia do pięknego ruchu. Kto go zna ten wie.
ps. Zuzia, wpadnij porobić nowe zdjęcia bo te mi się kończą. Zawody 26 września, możemy się wybrać wszystkie razem i podopingować Oleśkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
9 komentarzy:
Z wielką przyjemnością przyjadę :) I do Borsuk i na zawody. Hm, tylko to trzeba tak wykombinować, żeby nic nie kolidowało, bo z 25 na 26 mamy biwak w Kaczorach, najwyżej bym się wcześniej zerwała i z kimś tam pojechała. (pewnie Maciejewszka pojedzie i może Majka) Bo na którą to jest? :D
Pozdrawiam!
Ależ Zuzanno, dowiedziałam się, ze biwak jeśli będzie to 3 październik (i 4 chyba), bo teraz Kaczory zajęte, więc możemy jechać.
A 3 to nie wiem czy będę bo ten koncert Rynkowskiego jest trzeciego. Wybierata się może?
A z Lazara jestem dumna też, chociaż nie widziałam tylko słyszałam (bo ostatnio zamiast do Borsuk to "do Kauflanda" za radą ks. Thomasa...)
No ja to pod razu wiedziałam że z Lazara to będzie KOŃ !! Na zawody mam nadzieję przyjadę i odwiedzę panią w niedziele ;)
Majka.
Nie wybieram się na żadne koncerty! Potem wrócisz pijana do domu i będzie xD Ale tak na serio to nie.
Aha, no to może z wami się zabiorę na te zawody?
Proszę pani, ja mam pomysł! Napisze pani nową notkę! :D
Zuźka nie przeginaj:-)
O rany! Wow! Ale Zuźka dobry pomysł ma! Nie spodziewałam się tego po niej!
Bo to mój geniusz! I niezwykła szybkość umysłu jak u wampira!
Prześlij komentarz