No cóż życie jest życiem a jak sami wiecie bywa czasami, że życie jest bardziej tandetne od brazylijskiej noweli. Moje właśnie często takie jest. Gdziekolwiek się ruszę zawsze słyszę za plecami trzask palonego drewna- to palą się za mną mosty. Przypomina mi to historię znajomej dziewczyny, która kupuje sobie co roku nowego konia bo poprzedni nie chciał z nią współpracować. Podobnie jest ze mną- nie uczę się na starych błędach a za to wciąż popełniam nowe. Jestem porywcza, za dużo gadam, nie potrafię się dostosować do ogólnie panujących reguł. Dlatego pewnie jak się już gdzieś zjawię wraz ze mną zjawiają się nieodłączni druhowie: niepokój i zamieszanie, a jak odchodzę nikt mnie nie zatrzymuje. Możecie mi wierzyć albo nie, nigdy nie pragnęłam niczyjej krzywdy i nie chcę żeby ktokolwiek przeze mnie cierpiał. Staram się z całych sił pomagać i być pod ręką nawet wtedy gdy nikt mnie o pomoc nie prosi. No ale zawsze wychodzi nie tak, bo albo komuś w czymś przeszkadzam albo palnę jakąś gafę albo zwyczajnie o czymś zapomnę i awantura gotowa. Tak na prawdę to osoby, które w życiu zamiast rozumem kierujemy się emocjami krzywdzą przede wszystkim siebie. A mnie zawsze poniesie fantazja, zawsze z czymś przedobrzę, cholera. Czemu nie mogę być rozważna jak Hanzia, czemu nie mam w sobie tego spokoju, tylko zawsze coś mi się pali (to te mosty pewnie przypalają mi tyłek).
To takie osobiste wycieczki bez związku z tematem- chyba, że jazda konna pomaga na tego typu dolegliwości.
Wróciłam do Borsuk- obawiam się, że na dobre.
3 komentarze:
Och jej... Nie zgadzam się z tym. No moze ma Pani rację, ale tylko odrobinę i tylko częściowo. Bo nigdy nie jest tak, że wszyscy opuszczają, nawet jeśli tak się wydaje.
Na przykład p. Hanzia, jak podejrzewam, i ja, Pani nie zostawimy:-)) No szczególnie jeśli Pani rzeczywiście jednak planuje przejść metamorfozę i zamienic się w mątwę... Bo mątwa musi pływac w wodzie... I mieć do towarzystwa inne mątwy, o ile jest to prawdą, bo w sumie o matwach wiem niewiele;-)
Ala
PS. No i przecież Cezarka, Astry i LAzara też nie mogę zostawić! :-)
PS2. O, nie wiedziałam, ze ma Pani Konia w chińskim roku... Jak widac sie sprawdziło:) A ja natomiast, z czego wprawdzie nei jestem zbyt zadowolona mam... hm... z tego co pamiętam... świnię.
;-)
Ala.
Mątwy jednakowoż mają podobno wiele wspólnego z ludzmi. Jeśli jest ich wiele zjadają się na wzajem.
A co do świnek to świnki są mądre i rozważne a konie lecą podskakując i tyle je widać.
Prześlij komentarz