Z zadowoleniem stwierdzam, że moje tętno i perystaltyka jelita grubego stopniowo wracają do normy. Celowo nie umieszczam żadnych zdjęć, poczekam na te na prawdę dobre (Hanziu, przyślesz mi kilka na maila, prawda?).
Było wspaniale i chyba wszyscy są tego zdania, ja jednak powiem za siebie. Jechałam na 24 km na Cezarze, który, chociaż ducha ma w piersi ogromnego (jak sama pierś z resztą) nie jest przecież bolidem F1. Pomimo tego grupa z Miłomłyna i okolic, do której z Asią dołączyłyśmy nie opuszczała nas w trudnych momentach. Zwłaszcza ja pragnę gorąco Wam podziękować, szczególnie Ilonie, Tomkowi, Paulinie, Oli i oczywiście mojej Asi, za okazaną wyrozumiałość i wyjątkowe fair play. Dzięki Wam dojechałam i mogłam nareszcie pójść do toalety!
Teraz jednakowoż pozwólcie cioci spocząć już na nieruchomym, z góry upatrzonym celu i nigdy nie ubierajcie stringów pod bryczesy- horror słowo daję.
2 komentarze:
gratuluję gratuluję wszystkim :)
www.monetkon.blox.pl
i tak bylo extra super i wogole xd
tylko jeden maly mankamencik, teraz zostaje nam czekac troche bo wegierki teraz chyba nie kwitna ;d przekwitaja juz ;ddd
Rajd byl swietny!
Prześlij komentarz