środa, 22 października 2008

Pora na wszystko


Wiem, że wszystkim Wam ciężko jest się pogodzić z zimowym odejściem koni do Borsuk, że nie wszyscy będziecie w stanie nas w Borsukach odwiedzać i korzystać z uroków zimowego jeździectwa. Pomimo to będziemy tam na Was czekać i wyglądać Waszego przybycia. Może akurat.
Ja natomiast z ulgą przyjmuję zimową przeprowadzkę, po kilku miesiącach ciężkiej pracy wracamy przecież do domu. Koniki też z radością powitają swoje pochylone ku ziemi i siermiężne ale własne boksy z własnymi żłobami. Nie będzie mi lekko bo od tej pory sama będę musiała sprzątać koniom i poić je bez użycia poideł ale podchodzę to tematu z uśmiechem. Podczas gdy na rusi okres pastwiskowy właściwie ma się ku końcowi u nas trawa wciąż jest zielona i cztery duże pastwiska czekają tylko na konie. Nie ma tu Hardej, która odgoni Lazara od ostatniego jabłka pod jabłonką, nie ma Lubej, która mogłaby ugryźć Cezarego w tyłek gdyby spróbował zbliżyć się do wysypanego siana. Będziemy tu sami i na chwilę chociaż wszystko wróci do normy.Będzie czas na ćwiczenia ujeżdżeniowe i na siedem zabaw Parellego będzie czas na długie zimowe tereny i czas na Froda.
Od dnia 1 listopada czekamy na Was na Borsukach!!!!!!!!!!!!

Jak dojechać?

Trzeba dostać się do Liwy a gdzie Liwa to już wszyscy na pewno wiedzą a jeśli nie to powiem: z Miłomłyna trzeba się kierować na Samborowo- po drodze jest Liwa.
Odważni, którzy nie boją się zielonych ludków i ich bloczków mandatowych mogą jeszcze przed Liwą, za starym mostem kolejowym skręcić w las tak jak wskazuje strzałka z napisem "Leśnictwo Borsuki", przezorni niech dojadą do Liwy i za szkołą skręcą w lewo a potem znów w lewo przy cmentarzu.
Potem już trzeba jechać cały czas prosto aż skończy się wieś i zacznie las. Na granicy lasu stoją dwa gospodarstwa. To drugie to właśnie Borsuki.

Nie zapomnijcie o nas.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No cóż, bedziemy tęsknić, ale przyjezdżac tez będziemy^^ Tylko rzadziej... :-(

Anonimowy pisze...

Ja także z Karoliną i Natalią będziemy tęsknić.. a co do przyjazdu to postaramy sie jak najszybciej odwiedzić panią w Borsukach ;-)
Gosia