środa, 29 października 2008

Wszyscy na swoich miejscach.


Przez to zmęczenie i ustawiczne moknięcie nie tylko pojawiły mi się błony pomiędzy palcami i coś na kształt macek zamiast włosów ale także definitywnie utraciłam zdolność jasnego myślenia a co za tym idzie pisania do rzeczy. Zmieniam się w mątwę (czymkolwiek ona jest- Ala pewnie wie).
Dziś po wielu bezsennych nocach (bluźnie bo śpię jak zabita) udało mi się nareszcie znaleźć transport i Astra wraz z Frodem dołączyli do stada. W Rusi błoto sięgnęło już okolic kolan, nieźle się więc napływałam zanim udało mi się namówić cwanego Froda by udał się wraz ze mną w kierunku przyczepy. W Borsukach natomiast trwa remont boksów i podczas gdy nowo przybyli napychali się sianem i marchwią ja w towarzystwie męża i teścia tłukłam się co sił przy użyciu młotka, siekierki i czegoś co oni nazywają stopką a dla mnie to zwykły łom i tyle. Lazar z Cezarem pokornie mokli czekając aż ostatnia deska zostanie poprawiona i ostatni zmaltretowany zawias trafi na swoje miejsce. Wyrobiliśmy się, boksy zostały poprawione, konie na noc wróciły do suchej stajni i pewnie ku radości teściów całą noc będą się tam odbywać głośne rozmowy. Zwłaszcza Lazar przeżywa...on tak zawsze, mało z portek nie wyskoczy na widok dziewczyny.
Teraz pojawia się problem innej natury. Po niegdysiejszych strasznych wydarzeniach z udziałem kupionej przez nas klaczy Jemioły- niektórzy wiedzą o co chodzi, teść odmówił pomocy przy Astrze a co za tym idzie musimy codziennie dojeżdżać na obrządki. Wyjdzie pewnie i tak taniej niż zimowy czynsz w Rusi ale coś tam trzeba wlać do tego baku a z pustego i Salomon, jak to mówią.
No ale nic to, w sobotę posprzątamy sobie magazyn, wstawimy tam piecyk i normalnie można spać z myszą polną pod głową i pająkiem w objęciach-są chętni?

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Tak, tak, Tak!! Ja, ja, ja!! Z wielką nadzieją w sercu czekam, że może jakieś małe zaproszenie na herbatke na nowe salony do mnie przyjdzie eh...Hanzia

Anonimowy pisze...

:) Mątwa, z tego co wiem to jest taka jakby płaszczka...

Hmm chętnie ale na razie ciagle wyjazdy, a w czwartki to sie juz tak daleko nie przyjedzie...;(

Ala

Sowia Stópka pisze...

Hanziu, salonów jeszcze nie ma ale wpadaj kiedy tylko chcesz. Zaproszenie nie ustające.
Co do mątwy to mówiłam: ona to wie!
Pamiętaj Ala, że masz u mnie jeszcze jazdy i będą one na ciebie czekały. A na Borsuki jest bliżej niż do Prośna- sprawdzałam.

Anonimowy pisze...

Ojej:) Będę przyjeżdżać kiedy tylko będę mogła... Do Prośna jest taki plus, że chodzę z Zuzią (czyli tą co ma Karinę0 do jednej klasy i zawsze się moge z nią zabrać. Ale na pewno o Pani nei zapomnę!!!
Ala

Anonimowy pisze...

Ja także nie zapomne o pani i niedługo przyjade wraz z Dziewczynami ;)

Gosia