Niby nic a jednak pogoda na konie jest pierwsza klasa. Tym więc, którzy zapomnieli jak jak to pachnie gorąco polecam pognać do najbliższej stajni i rozpocząć sezon z przytupem.
Frodziak sprzedany, za co chwała niebiosom ale jeszcze nie znam szczegółów bo do końca aukcji zostały trzy dni. Skończy się więc areszt Astry, która nareszcie będzie mogła spokojnie uganiać się za Lazarem po zielonych pastwiskach.
Sam Lazar zrobił się jakby bardziej rozmowny i jak go tak postawić przy Cezarze i Frodziaku wydaje się być siłą spokoju i powagi. Prawdziwy szefunio- prezesunio. Rozmawiamy nadal dużo i często w czym pomagają nam ogromnie zaprzyjaźnieni naturalsi. Nareszcie więc rozumiem przyczyny wszystkich wcześniejszych nieporozumień i jak na dłoni widzę gdzie popełniłam błąd. A jak się to już wie to droga do rozwiązania staje się poniekąt jasna, może nie łatwa ale przynajmniej zrozumiała. Tak więc czeka nas praca, której owoce zadecydują o naszym dalszym losie. Lazarowi w to graj, jest wyraźnie zadowolony z okazywanej mu uwagi i troski a przede wszystkim z ulgą przyjmuje brak nahalnego wędzidła.
Cezar poprowadził dziś piękny dwugodzinny teren i powiem wam przyjaciele i sąsiedzi, ze nie udało mu się ani na moment wyfrunąć spod mojej kontroli. Galop był zrównoważony, skrzydła nie wyrosły u stópek i ogólnie jeżeli ktoś narozrabiał to raczej dosiadana przez Alę Asterka, wielbicielka nagłych zwrotów i szybkich biegów:-)
Ale żyjemy i jest nam jak w niebie.
Gorąco pozdrawiam obie panie.
1 komentarz:
Oj tak, teren był bardzo fajny.
A z LAzarkiem na pewno się uda!;)
Ala
Prześlij komentarz