środa, 5 marca 2008

Moja paranoja- odsłona II

Zaczynam powątpiewać nie tylko w swoje zdrowe zmysły ale także w jakikolwiek porządek rzeczy. Moje biurowo- urzędowe koszmary nie chcą dobiec upragnionego kresu. Dziś właśnie siadłam, by wypełnić wniosek potrzebny do zarejestrowania mnie jako bezrobotnej (bez tego nie można ubiegać się o dofinansowanie na rozruch własnego przedsiębiorstwa- głupie co?). Gdybym go była wypełniła, podpisała i zaniosła pewnie po wsze czasy spałabym spokojnie. Mnie jednak przyszło do głowy czytać napisany na końcu drobnym druczkiem regulamin a tam czychał już na mnie dobrze znany diabeł -król sprzecznych przepisów. Osoba chcąca uchodzić wszem i wobec za bezrobotną nie może posiadać nieruchomości rolnej powyżej 2 ha. Teraz nie wiem... mam 2ha swoje i 4 w dzierżawie, są to prawie wyłącznie łąki, czy to jest nieruchomość rolna? Czy hektary mają być zwykłe, czy przeliczeniowe- te drugie jak wiadomo obkurczają nasze włości do rozmiarów chusteczki do nosa. Po raz pierwszy w życiu zaczęłam przeklinać fakt, że w ogóle mam jakieś hektary. Jeszcze tak niedawno, gdy chciałam ustanowić warunki zabudowy na mojej ziemi mówiono mi, że na takiej drobnicy mogę co najwyżej posiać truskawki, teraz znowu mam za dużo. Ludzie! Kto chce trochę hektarów? Mnie się już znudziły.

Brak komentarzy: