poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Astra idzie do pracy

To Asia dosiadająca Astry. Obydwie dziewczynki mają trudny orzech do zgryzienia. Astra choć bardzo łagodna nie została przyzwyczajona do pracy z dziećmi i w ogóle na żadnej pracy się nie zna.
Staramy się jak najczęściej ją odwiedzać i brać pod siodło i na lonżę. Ja zajmuję się pracą naziemną i poprzez to próbuję zwrócić na siebie uwagę Astry a gdy już mnie dostrzeże na końcu liny sprawić by słuchała moich poleceń. Asia jeździ na Astrze i uczy ją odchodzenia od łydki, pracy na woltach i tych wszystkich padokowych czarów. potem bawimy się we trzy w hipoterapię, ja prowadzę, Aśka się wierci a Astra ma iść spokojnie i przeważnie idzie.
Po krótkim okresie buntu Astra zaczęła się poddawać naszym poleceniom i już prawie nie ma "pomysłów'. Przy tym wszystkim zaobserwowałyśmy, że właściwie nasza praca jest Astrze nie potrzebna bo gdy tylko w pobliżu pojawia się dziecko, nasza kapryśna królewna zmienia się w anioła. Ostatnio co niedzielę odwiedza nas czteroletnia Ola i starszy od niej Piotruś chory na autyzm. Piotruś lubi jeździć na Astrze a Astra zamienia się przy nim w pełną odpowiedzialności opiekunkę i przez pół godziny ani razu nawet grzywą nie zarzuci z prawa na lewo, żeby dzieciaka nie wystraszyć. My właściwie jesteśmy zbędne- Piotruś i Astra to samowystarczalny duet, mogliby tak spacerować do końca świata i z powrotem. Mała Ola jeszcze boi się jeździć na koniu ale chętnie karmi Astrę chlebem i rozczesuje jej grzywę. I tu również nasza złośnica zaskakuje cierpliwością, nie kręci się i nie wścieka tak jak godzinę temu gdy my przygotowywałyśmy ją do jazdy. Jednak kobyła ma swój rozum o co jej nie podejrzewałam gdy zaczęły się nasze pierwsze nieporozumienia i dobrze bo niedługo już praca ruszy na poważnie.

Brak komentarzy: