Tu wasza dziś pasza będzie; A ja, mając oko wszędzie, Będę nad wami siedziała I tymczasem kwiatki rwała ;-))
wtorek, 1 kwietnia 2008
Wnioski w dłoń
Podniosłam się jakoś z kilkudniowej zapaści, która mnie nagle napadła. Podczas jej trwania miałam ochotę najszczerszą wszystko to zostawić tak jak jest. była to pewnie wina pierwszego miesiąca bez dochodu i potężnego zmęczenia wynikającego z życia na dwie stajnie. nie miałam więc kasy, Astra zachowywała się irracjonalnie co budziło moje obawy co do bezpieczeństwa całego przedsięwzięcia a ja sama nie miałam ochoty podnosić się z łóżka. Na koniec w Grazymach padł koń Jawor i cała tamtejsza hipoterapia oparła się na Gwiazdorze a to tak jakby jej nie było. Tajemnicze zejście naszego konika wielce mnie zaniepokoiło i nawet podejrzewałam że to przez tasiemca, ba, nawet zaczęłam badać swoje konie pod tym kątem. Na szczęście niepotrzebnie. Tak więc idę pod wiatr. Zabrałam się jednak za wypełnianie wniosku o dopłatę na rozruch hipoterapii i jestem już prawie w połowie. Oczywiście co chwilę muszę gdzieś latać i o coś pytać ale jakoś idzie. Żeby mi tylko uznali ten wniosek i żebym się tylko na tym nie przejechała. Jakoś tracę wiarę, nie to, że nie chcę ale zaczynam po prostu wątpić, ze to wszystko się uda, że to jest właśnie to co robię dobrze, że dam radę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz