Nowe buty Cezara chyba się sprawdzają. To dobrze. Nie chciałam mówić o tym zanim nie byłam pewna ale zarówno Lazar jak i Cezar przeprowadzają się do Rusi już za kilka dni. Powodów takiej mojej decyzji jest co najmniej kilka ale podam tylko jeden- do Rusi mam bliżej.
Co do nowych butów, cała sprawa została okupiona potem, krwią i łzami. Tak jak się od początku spodziewałam, kowal, który mnie odwiedził okazał się totalnym ... nie użyję słowa, które mi przychodzi na myśl.
Nie odmawiam kowalowi temu wiedzy w zakresie wykonywanych czynności, w żadnym wypadku, wiedzę na pewno w temacie ma szeroką ale moim zdaniem ktoś taki powinien dobrze się zastanowić nim zbliży się do zwierzęcia. Już podczas rozmów telefonicznych wyczuwałam w nim coś w rodzaju lęku i niechęci gdy tylko dowiedział się, że nie będzie miał do czynienia ze sportowym koniem a już jak zobaczył moje osiemsetkilowe nieszczęście zbladł jak papier. No i oczywiście popełnił błąd. Gdy Cezar po raz pierwszy wyrwał mu nogę podczas przycinania kopyt, nasz maestro zdzielił go młotkiem. Już wtedy miałam ochotę mu podziękować ale za bardzo zależało mi na podkowach- mój błąd. Cezar to święte zwierze ale jak już się go raz wyprowadzi z równowagi to koniec. Można to uczynić dwojako- bijąc go lub zaprzęgając- kowal uderzył. Potem sytuacja tak się zaogniła, że musiałam wezwać weterynarza ze środkiem uspokajającym. Po podaniu trzech dawek środka Cezar ledwo stał na nogach ale wciąż nie pozwolił zbliżyć się kowalowi. W międzyczasie udało nam się trochę go oszukać i podczas gdy weterynarz zasłaniał mu oczy ja podniosłam nogę i podałam kowalowi. Wtedy kowal- już totalnie spanikowany wystraszył się końskiej reakcji na gzę i znów uderzył. Zabawa zaczęła się od nowa. W końcu trzeba było do tego wszystkiego założyć jeszcze dudę i dopiero wówczas kowal mógł dokończyć dzieła. A można było od dudy zacząć, od dudy, nie od bicia. Cała impreza trwała około 3 godzin. Do tej pory mam dreszcze wspominając wściekłego i przerażonego kowala w nierównej walce z moim umęczonym i cierpiącym koniem. Pozostaje mi tylko modlić się, żeby następny kowal- Bogu ducha winien- nie musiał ponieść konsekwencji postępowania swojego poprzednika, żeby Cezar zapomniał. Ale to na próżno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz