Tu wasza dziś pasza będzie; A ja, mając oko wszędzie, Będę nad wami siedziała I tymczasem kwiatki rwała ;-))
wtorek, 5 maja 2009
Potrzebny zaklinacz deszczu.
Wiecie, taki indiański koleś z piórami, który tańczy, wrzeszczy a potem coś tam pada z nieba i trawa rośnie ku radości ogółu. My od tygodni tańczymy, niektórzy wrzeszczą non stop (Astra) a deszczu jak nie było tak nie ma. Widać czegoś brakuje. Skalpów może.
Skalp można by pożyczyć od Świszczypały, jedynie jemu łysina nie odbiera pewności siebie.
A ogólnie to jak widać: Cezar rozbawiony ponad miarę dokazuje popierdując do spółki z Frodziakiem. Ten ostatni wciąż obecny, niestety pomysłowością dawno zasłużył na Nobla. Nie pomaga drewniane ogrodzenie ani taśma pod prądem, nie pomógł by nawet podwójny kordon agentów ochrony z gazem łzawiącym i pałkami: po dwóch tygodniach odsadzania i tak dorwał się do cycka i oto zabawa zaczęła się od początku. Poza tym coraz częściej wydaje mi się, ze powinnam zainwestować w zbroję jak się do niego zbliżam. Jeśli chodzi o Astrę to bez zmian, uszy puchną. Świszczypałek natomiast nie przebywa ostatnio w grupie pastwiskowej. Woli przechadzać się wolnym kroczkiem w te i na zad z głową na moim ramieniu. Kiedy więc kręcę się po podwórku i wciąż po coś wracam a on ani na chwilę nie znika znad mojego prawego ramienia myślę sobie nagle, że to nie dzieje się na prawdę. Nie koń to ale cień, który jakoś udało mi się rzucić.
Ale czy człowiek w kaszkiecie i gumofilcach może rzucać tak majestatyczny cień?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
No to się dzieje.
A co do Froda, to moze napiszemy tam gdzie trzeba, przyznają mu Nobla, jakiś milioner go kupi i będzie spokój...?
Ala.
Jezuniu, oby szybciej. wolę trzech Lazarów od jednego Froda!
Oj ten Frodo. No i biedna Astra.
Pomysł Ali popieram ;)
Majka.
nie wiedziałem że konie też mogą mieć łysinę
Prześlij komentarz