
- okazuje cierpliwość tylko swojej pani
-z każdego miejsca w najgłębszym lesie znajdzie bezbłędnie (najkrótszą) drogę do domu
- gdybym się go pozbyła pękłoby mu serce.
Wielki farciarz, wielki zdolniacha i wielki egoista. Jako źrebie Lazarek był słodki jak karmelek. Szybko się uczył, błyskawicznie dał się poskromić i ujeździć i wszystkim się wydawało, że to będzie koń mojego życia. Z wiekiem Lazar uczył się jeszcze szybciej, przeważnie nie tego co trzeba. Pewnego dnia przejął zwierzchnictwo nad większym dwukrotnie Cezarem i bijąc biedaczynę aż furczało sam odbierał bonusy w postaci pieszczot i smakołyków. Trzeba Lazarowi przyznać, że dla ludzi nie bywał nigdy złośliwy, nigdy nikogo nie kopnął, ugryzł raz tylko mnie, parę osób z niego spadło ale nie zostali zrzuceni umyślnie. Otóż Lazar jest niestety tchórzem . Boi się biedaczek wszystkiego, co znajduje się poza obrębem gospodarstwa a że ma jednocześnie ogromną werwę by pędzić na oślep, często nieszczęsny jeździec orientuje się dopiero po kilku minutach, że już rozstał się z koniem i leży na ziemi. Lazar boi się mniej gdy idzie w teren razem z Cezarem i chowa się za jego rozłożystym zadem lub gdy w towarzystwie jest dama- wtedy bać się nie wypada. Nigdy jednak nie wiadomo czego i jak mocno Lazar się wystraszy a to nie do końca mi odpowiada tym bardziej, że kości już nie te co kiedyś. Postanowiłam więc odsprzedać farciarza komuś kto lubi takie konie. Zyczę mu przy tym, żeby ta osoba umiała docenić jego mimo wszystko złote serce i ogromną chęć do odnoszenia sukcesów, no i żeby trafił do stada gdzie będzie mógł robić to, co najbardziej lubi- brylować wśród dam.
1 komentarz:
Ładne.
Prześlij komentarz