Tu wasza dziś pasza będzie; A ja, mając oko wszędzie, Będę nad wami siedziała I tymczasem kwiatki rwała ;-))
poniedziałek, 22 września 2008
Dla mnie byli pierwsi.
A jednak trochę żal. Asia i Lazar nie trafili do czołówki w tym roku. Nie powiodło się też zeszłorocznej mistrzyni- Ilonie Paszkowskiej. Cóż pewnie zwycięstwa muszą być dzielone sprawiedliwie a fortuna kołem się toczyć ale dla mnie i tak byli i będą pierwszą parą. Nasze niepowodzenie przypisuję głównie temu, że Lazarowi w tajemniczy sposób odrastają jajka:-) (a może myli mi się z rogami), zrobił się nie do wytrzymania już na kilka tygodni przed konkursem, Asia z kolei była w bardzo kiepskiej formie. Zamiast tydzień przed zawodami leżeć w łóżku i zwalczać przeziębienie, trenowała i pracowała przygotowując plac. Efekt był taki, że w dzień zawodów jej słabość i jego ADHD nie były najlepszym połączeniem.
Nie będę się tu rozpisywać o samym konkursie, wszyscy wyglądali pięknie i bardzo się starali, mnie nie wszystko się podobało ale wiadomo...zawiedzione ambicje, dla tego lepiej przemilczę.
Jedno natomiast dało mi do myślenia. Kilkanaście osób pytało mnie wczoraj kiedy ja sama wystartuję w skokach. Odpowiadałam, jak co roku z resztą, ze nigdy nie wystąpię w skokach bo nie jestem skoczkiem- moją pasją jest ujeżdżenie. Dziwili się i robili miny jakby ktoś kto nie jest skoczkiem w ogóle był nie na miejscu, jakby to właśnie skoki były podwaliną wszystkich dyscyplin jeździeckich.
Ja z kolei nie tylko uważam, że bez treningu ujeżdżeniowego nie ma ani skoków ani niczego ale także jestem zdania, że udział w konkursie skoków to taka mniej pracochłonna i szybsza forma zaprezentowania siebie i konia.
(ale mi się teraz oberwie!!!)
Mam więc takie ciche marzenie. (marzenie- powtarzam)
Pomyślałam sobie, że byłoby ciekawie pójść w przyszłym roku w kierunku najprostszego z możliwych konkursu ujeżdżenia. Na pierwszy raz konkurs byłby na tyle prosty, żeby każdy kto chce zdołał przygotować swojego konia i siebie w ciągu kilku miesięcy. Najważniejsza w takim konkursie byłaby ocena elegancji jeźdźca i ekspresji ruchu konia czyli to wszystko co tak nonszalancko pomijamy w naszych konkursach skokowych i koniecznie sędzią byłby ktoś spoza grona, ktoś całkiem obiektywny bo z pewnością chcielibyśmy zobaczyć jak na prawdę wypadamy z naszym jeździectwem w oczach innych- takich, którzy nas nie znają i nie będą nam pobłażać tylko dlatego, że wiedzą jak ciężko pracowaliśmy.
Da się to zrobić? Jak myślicie? Będą z nas tancerze?
(Hanzia! No! Powiedz, że to świetny pomysł)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Ba, ujeżdżenie. Mniej widowiskowe i tylko dla myślących. Prosty tłum ceniący szybkość i walkę (niestety także z koniem) takiej dyscypliny nie docenia. Efekt? Brzydkie przejazdy skuteczne tylko z powodu małych przeszkód, które każdy normalny koń przejdzie pomimo jeźdźca. Na torze powyżej metra wszystko im by się rozsypało. Jak patrzyłam na zawody pomyślałam, że zawody, gdyby miały miec walor edukacyjny, nie tylko zabawowy, powinny być 2częściowe - ujeżdżenie, a po jego zaliczeniu skoki. A co do Asi i Lazara, naprawdę powinnaś być znich dumna :-)
Hanzia
...tak sobie jeszcze myślę... dlaczego zatem widziałam zapartego skoczka w siodle o profilu ujeżdżeniowym?? :-)
Ujezdżenie mogłoby być bardziej widowiskowe gdybyśmy poszli we freestyle- mam na myśli mniej tradycyjne choć nadal eleganckie stroje i mniej poważny podkład muzyczny. poza tym gdybyśmy to my- znajomi zza miedzy zmierzyli się z tematem to podejrzewam, że byłoby wesoło.
A ów skoczek w siodle ujeżdżeniowym, cóż, po prostu chyba nie wiedział na czym siedzi.
Prześlij komentarz