czwartek, 18 września 2008

Idzie zima...

Idzie idzie a ja modlę się po cichu by po drodze do nas skręciła kostkę.
Ta zima stulecia sfotografowana w naszej rodzinnej stajni na Borsukach była baaardzo uciążliwa, ale zarówno ja jak i Lazar byliśmy wówczas młodsi i nic to dla nas nie znaczyło. Spacer i tak był fajny.
A teraz pojawiają się schody i przed nami trudne wybory. Trzeba będzie na okres zimowy gdzieś się przenieść i zimę przeczekać.
W Rusi zostać nie możemy bo istnieją pewne obawy, że zimą ciężko będzie tam dojechać a jeszcze ciężej opłacić pensjonat. Możemy na okres zimowy wrócić do Borsuk gdzie wszystko będzie za darmo ale od świata i ludzi daleko, co pewnie spowoduje, że przez zimę wszyscy o nas zapomną. Mamy też bardzo miłe zaproszenie do zimowania w Szafrankach gdzie wszyscy będą mieć do nas blisko a nawet można zorganizować jazdę pod dachem, co dobrze rokuje dla hipoterapii. Za pensjonat zapłacę o wiele mniej niż w Rusi (ale jednak) no i wszyscy są tam sympatyczni i uczynni, więc może Szafranki...
Zastanawiam się i rozmyślam nad tym każdego dnia. Jeśli ktoś z Was ma jakiś pomysł, niech mi podpowie. Szafranki czy do domu?


Wszystkich moich uczniów zawiadamiam, że najprawdopodobniej wkrótce nastąpi zmiana miejsca prowadzenia naszych zajęć z powodu utrudnionego dojazdu do stajni w okresie zimowym i wysokich kosztów utrzymania koni.
Przeprowadzkę planujemy pod koniec października a powrót do Rusi koło kwietnia- maja 2009.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Droga p. Dominiko!
Jeśli moje zdanie także tu się choć trochę liczy, no to je wypowiadam^^.
No więc myślę, że w Szafrankach byłoby lepiej.
Dlaczego? Tak, oczywiście, za pensjonat też trzeba zaplacić, ale skoro niżej, to lepiej. Poza tym mówi Pani, ze byłaby moznliwość prowadzenia jazd pod dachem, a więc jakis dopływo gotówki by był. Prawdopodobnie starzy klienci by się o przeprowadzce dowiedzieli i większa by była szansa na to, żeby ktoś przyjeżdżał przez tą zimę, niz w Borsukach, prawdopodobnie. Jeśli, oczywiście, Pani zależy na dalszym prowadzeniu hipoterapii i jazd. Ostateczna decyzja należy do Pani.
Pozdrawiam serdecznie. Ja na pewno nie zapomnę;*
A.

Anonimowy pisze...

Tak samo jak koleżanka przede mną chciałabym dodać swoją wypowiedź, a mianowicie chciałabym aby pani prowadziła te jazdy pod dachem w Szafrankach. Ze względu na to, że mam do Szafranek bliziutko to na pewno bym przychodziła żeby nauczyć się kłusować, bo na tym skończyłam swoją drugą lekcję w Małej Rusi. Przez tą zimę nie jeździłabym i tak do Rusi, bo byłoby za zimno, a zaczęłabym od następnego roku jak będzie ciepło. Tak czy owak napewno nie zapomnę o Małej Rusi:*:* Jessica

Sowia Stópka pisze...

Chyba macie rację, na pewno w sumie. Boję się tylko tej trasy, że przez siódemkę i szesnastkę, no i dla koni znów nowe stado, nowe miejsce, taki się z nas zrobił objazdowy cyrk. Ale może ja przesadzam, dla koni w sumie najważniejsze jest, żebym była ja i żarcia pod dostatkiem.
W poniedziałek jadę porozmawiać z gospodyniami z Szafranek.

Anonimowy pisze...

Powodzenia!!!
Trzymam kciuki:*
A co do jazdy to jeśli już będzie pod tym dachem:) To chyba raczej się przerzucę z czwartku na niedzielę. Ale przyjeżdżać na pewno będę:)
A.