Nareszcie i ja oderwałam się od ziemi. Jak można się było spodziewać po długich miesiącach bezproduktywnego siedzenia na czterech literach (które to litery rozrosły się przy tym ponad miarę) skutek jest raczej marny. Mamy więc garba, zadarte pięty, słabo przyłożone łydki i kiepski dosiad co oczywiście dostrzegłam dopiero na zdjęciach (wybrałam te lepsze). Mamy też zdziwioną i rozwleczoną Missouri jako efekt końcowy.
Znaczy się nie ma tego złego...
3 komentarze:
Jesteś zbyt surowa dla siebie :-) Siedzisz dosiadem wszechstronnym w ujeżdżeniowym siodle, może dlatego nie czujesz, że się odnalazłas :-) Wiem coś o tym hehe A kiedy będziemy układać plan treningowy dla Mizurii?? :-)
Hanzia
Ojej, nie ma to jak mieć Hanzię, która nas pocieszy- dosiad wszechstronny, nic złego.
Lepiej mieć Hanzię niż nie mieć.
Prześlij komentarz