piątek, 7 listopada 2008

Borsuki by night



Kocham wieczorne obrządki. Borsuki nocą mają w sobie niepowtarzalny klimat odległych uroczysk.
nagle robi się po prostu całkiem czarno dookoła i oprócz światełka nad stajnią i okien leśniczówki nic się nigdzie nie wyróżnia- czerń doskonała.



Cezar pojadłszy owsa i marchwi zapada w pierwszą drzemkę i nie martwią go wcale tworzące się w tajemniczy sposób na jego bokach i brzuchu pierwsze typowo zimowe zakleje zwane przez nas "barambolami". Zaraz za ścianą przysypia dzielny Lazar, który dziś wykonał pierwsze w życiu chody boczne.





Można nieco zdrętwieć gdy z ciemności na pastwisku wyłania się Biała Dama...Efekt grozy psuje nieco różowy kantarek w stylu Dody ale dziwnych stworzeń mamy tu na pęczki.









....mamy też Gremlina- tylko jednego ale zawsze..

Brak komentarzy: