Tu wasza dziś pasza będzie; A ja, mając oko wszędzie, Będę nad wami siedziała I tymczasem kwiatki rwała ;-))
czwartek, 13 listopada 2008
Pierwsze koty...
Pierwsze próby powrotu do treningów zawsze są śmieszne, żenujące i wyglądają karkołomnie. Mnie trudno jest sie przemóc i ciągle powtarzam "jutro" tym bardziej, że samemu nudno jest ćwiczyć a dziewczyny teraz przeważnie są w szkole. Nawet nie ma na miejscu życzliwej duszy, która by dyskretnie podszepnęła pięcie, że ma być w dole i przypominała głowie, że ma mieć uniesiony podbródek. Ubieram więc białe bryczesy i robię makijaż żeby choć trochę się zachęcić. Otrzepuję z baramboli ulubionego wierzchowca, który coś tam jeszcze pamięta ale ogólnie ma ogromną potrzebę ruchu jakiegokolwiek i dokądkolwiek. Na końcu chcąc zaznaczyć swoje mistrzostwo wypinam sobie strzemiona szepcząc pod nosem" w końcu umiesz jezdzic konno czy nie!"Zaczynamy. Konik radośnie kroczy na przód i nawet pamięta by iść prosto i zatrzymywać się w równowadze. Po kilku upomnieniach przypomina sobie co to jest impuls i ładnie wykonuje przejścia i łuki. Zaczyna bawić się wędzidłem i opuszcza głowę- dobrze.
Ruszamy kłusem i nadal wszystko jest dobrze dopóki nie wpadam na pomysł wyjechania dużego koła. Dla konia pokusa jest nie do odparcia i naraz zaczynamy pędzić. Zdecydowanie doskwiera mi brak strzemion, zwłaszcza gdy mój przyjaciel zaczyna zcinać zakręty. Prubuję upomnieć go i nasunąć z powrotem na właściwą drogę co on (niby zupełnie przypadkiem) odbiera jako impuls do galopu. Rusza pięknie i na właściwą nogę, to nic że sygnał nieco się różnił od tego który zwykle dostajemy do galopu ale pańci NA PEWNO o to chodziło, no bo patrzcie jak fajnie.
Przysiadam mego kumpla, co on akurat lekceważy i prubuję znów łydkami wepchnąć go na jakiś łuk czymkolwiek zainteresować- efekt jest zaskakujący. Mój leniwy i gruboskurny przyjaciel zaczyna w galopie zmieniać nogi co dwa takty. Przypomina mi się mój salon w domu w Ostródzie gdzie szalony elektryk załozył gniazdka i kinkiety na krzyż i nigdy nie wiadomo które gniazdko włącza który kinkiet.
Tak śmiejcie się śmiejcie. Sąsiedzi to mieli szoł przy środzie " jaki posłuszny konik, jak pani go tego nauczyła? Czy przy siodle nie powinno być strzemion?"
.............tu następuję kilkanaście słów powszechnie uznanych za wulgarne, które nie przystoją damie więc uznajmy, że ich tu nie było.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz