Tu wasza dziś pasza będzie; A ja, mając oko wszędzie, Będę nad wami siedziała I tymczasem kwiatki rwała ;-))
sobota, 13 grudnia 2008
Cud rozluznienia czyli wrzućmy czasem na luz
Ostatnimi czasy podstawą mojego treningu stały się techniki rozluźniające grzbiet konia i pomagające mu odnaleźć równowagę. Zaczęłam je stosować bez większego przekonania jakiś tydzień temu. Są elementem rozprężenia przed jazdą, powtarzam je także później podczas treningu. Pomaga.
Lazar pięknie odpuszcza podczas kłusa anglezowanego na luźnej wodzy. Rozprężam go za pomocą takiego kłusa a potem w trakcie ćwiczeń takim kłusem nagradzam jego posłuszeństwo lub pomagam mu się odprężyć gdy coś mu nie wychodzi. Kilka dni temu pracując pod Asią podobnie jak dziś pracując pod Tomkiem Lazar wyjątkowo się postarał. Udaje nam się wykonać prawidłowo wszystkie przejścia. Dziś co pewien czas Tomek wracał z Lazarem do kłusa na swobodnym kontakcie lub stosował lżejszy niż zwykle kontakt w galopie co znacznie poprawiło posłuszeństwo i jakość ruchu konia. Wcale nie próbował wyrywać się i brykać, znosił mężnie nawet upomnienia palcatem, które zwykle przecież kończyły się poważnym konfliktem.
Prawdziwego cudu jednak dokonała Ola dosiadająca dziś mojego nieokrzesanego przyjaciela Cezara. Cezar ruszał się wyjątkowo dobrze, niestety tradycyjnie bardzo mu się spieszyło czym prowokował Olę do silnego kontaktu. Problemy zaczęły się przy zagalopowaniach na prawo, Ola przez dłuższy czas nie była w stanie prawidłowo ustawić konia i galop powtarzał się wciąż ze złej nogi. Gdy zauważyłam, że oboje Ola i Cezar mają już pianę pod nosem, zaprzestaliśmy prób i wróciliśmy do stępa i ćwiczeń na rozluźnienie. Po kilku minutach w problematycznym narożniku Ola zakłusowała a Cezar płynnie (chociaż przyznaję- samowolnie) przeszedł do galopu na właściwą nogę. Miałam ochotę krzyczeć z radości.
Nareszcie mamy galop na prawo!
Nareszcie mamy zadowolone konie!
może z wyjątkiem Frodziaka, którego tyłek swędzi na potęgę.
Mamy też- nie da się ukryć- wytrwałych i zdolnych uczniów, co nie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
10 komentarzy:
gratulujemy :)
A czy ja mogę zastosować te techniki na swoim koniu? :b
:D
Kolega Patos ma nieziemskie poczucie humoru. Pewnie, że możesz, myślę jednak, że w tym przypadku zalecany byłby raczej munsztuk i czarna wodza:-))
jak to fajnie jest moc cos takiego czytac ogladac i miec w tym 0,1 % udzialu ;)
asia.
0,1%, co? A kto obtłukuje zadek na Świszczypale modląc się o przeżycie? Może ja?
Mnie mój omackowany Kraken dostarcza wystarczająca ilość adrenaliny.
Munsztuk i czarna wodza?
Idę guglać o co chodzi :D
omackowane krakeny sa najlepsze ;d
no dobra moze 10% udzialow w firmie "zadek swiszczypaly" mi sie nalezy :P
chcialam napisac ze przydaloby sie cos nowego ale uznalam ze napewno cos bedzie zamieszczone w swoim czasie (czyt. sobota noc - niedziela rano) wiec uznalam (powtorzenie wiem. jestem na humaniee xd) ze nie bede tego pisala,
i juz musze na borsuki bo mi na mozg zle dziaala ten caly kaszel i gadanie roznych (czyt. rodzicow) osob!
as,
Mam depresję, dysk mi wyskoczył od wywalania gnoju i nie będę nic pisać bo nie ma o czym. O!
bo ja musze przyjechac i zaczac kopac od nowa dol do chin lub musimy wymyslic piosenke jakas o kims ;d
juz w sobote bedee
a.
Prześlij komentarz