czwartek, 4 grudnia 2008

Depresja gangstera















Biedny Lazar. Nie da się o nim powiedzieć, że kiedykolwiek był łatwym partnerem do treningu. Zawsze miał swoje za uszami i nieźle się trzeba było nawysilać, żeby go powstrzymać ale na ogół był grzeczny i szarmancki wobec dam. Przez ostatni rok schamiał nam chłopiec niestety a jego chęć współpracy jest równa zeru. Udało nam się szczęśliwie wyeliminować tiki nerwowe głowy które przywiózł z Rusi ale jest jeszcze jeden problem. Lazar to koń o niesamowicie pięknym ruchu i nieograniczonych możliwościach. Dobrze by było przekonać go by ruszał się równie pięknie pod jezdzcem i zaprzestał nareszcie walki z kontaktem. Dobrze by było odzyskać jego zaufanie na tyle by nie przerywał nagle treningu z powodu poruszającej się gałęzi lub worka na drodze. Taki przerwany trening już jest nie do odzyskania, juz do konca najważniejszy jest ten worek na drodze a nie jezdzec i postawione zadania. Ponad to ma Lazar ataki zlości spowodowane frustracją. Przez ostatni rok pracując pod uczniami przywykł do samodzielnego podejmowania decyzji co w końcu osiągnęło przerażające rozmiary. Teraz objawia się to np. ucieczką poza wodze w górę i dzikim galopem, upartym omijaniem jednego narożnika ujeżdżalni, wierzganie i stawanie dęba podczas egzekwowania posłuszeństwa też jeszcze wystepuje. Wiadomo, że złość rodzi złość więc wyobrażając sobie palmowe gaje powoli próbujemy go przekonać. Nie reaguje na łydkę. Nawet na bardzo silna. Próby użycia bata kończą się jak wyżej. Co robimy by ten wspaniały i mądry koń wyszedł ze swojej depresji?
No cóż. Droga nie krótka i nie łatwa.
Rozluzniamy go przed jazdą, lonzujemy utrwalając komendy głosowe jak u młodego konia, może to z czasem pomoże w postawieniu na pomoce, dużo go chwalimy za najmniejszy nawet wysiłek a przerwane przez konia zadanie powtarzamy tak długo aż słonko się schowa, ząb na ząb nie trafi a konik ćwiczenie zrobi. Przeprowadzenie teraz normalnego treningu jest prawie niemozliwe, zawsze po drodze jak diabeł z pudełka wyskakuje jakiś problem. Żeby Lazar zaakceptował kontakt i rozluznił grzbiet specjalnie dobieramy mu ćwiczenia, żeby znów zaczął akceptować nas potrzeba chyba cudu.

Jeśli ktoś z was poradził sobie z którymś z takich problemów, chętnie przyjme podpowiedzi.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nie wiem czy sobie poradziłam, ale z Cejlonem było gorzej choc bardzo, bardzo podobnie. Pogodziłam się już z gorszymi dniami (reklamówka) bo niektóre rzeczy tak mocno są w konia wdrukowane, że można je tylko minimalizować, nie da się do końca zlikwidować. Dla mnie rozwiązaniem stało się postawienie rewlacji naprawdę na pierwszym miejscu, nie ćwiczenia. Mocne obserwowanie konia jak reaguje i zmienianie strategii jeśli nie przynosiły skutku, np. uparte powtarzanie ćwiczenia aż się uda może powodować w koniu straszną frustracje, która objawi się dopiero po kilku dniach (choć wcale tak być nie musi, zalezy jaki koń). Nie mogę Cię pocieszyć, bo masz cholernie trudne zadanie przed sobą.
hanzia

Anonimowy pisze...

Chciałam jeszcze dodać, że takie wyzwania moga człowieka wiele wiele nauczyć ;-)
też hanzia

Anonimowy pisze...

Ale na zdjęciu wygląda cudnie... eh....

Anonimowy pisze...

o, to znowu ja byłam, hanzia :-)

Anonimowy pisze...

a ja jestem głupi amator co sobie ze źrebakiem nie radzi i nie potrafię pomóc :(

monetkon

Anonimowy pisze...

na zdjęciu to naprawdę jest Lazar????????????

Sowia Stópka pisze...

No kurde, a kto???
Monet ty nie świruj tylko ODWAGI i do przodu! Nie można w żadnym wypadku myśleć o sobie "głupia" i od razu wyciągać białą flagę- nawet w żartach. Wymyśl coś, w końcu jesteś od niego duuużo mądrzejsza. A jak trzeba to masz nas i my chętnie pomożemy.

Anonimowy pisze...

a ja wam powiem ze dla tego cudnego walacho-łogiero-przywodco-misiako konia stracilam glowe serca nogi a i rozum. i nawet zaloze lokate w banku do 18! i damy rade wierze w to.
a to co juz sie dzieje daje nadzieje ze bedzie jeszcze lepiej - idealnie!
i to ze dzieki niemu zlamalam reke tez bylo potrzebne! a ja zycze wlasnie nam powodzenia bo sie przyda choci bez tego jestesmy w stanie to zrobic ;d

ave Lazar ;]

a ty Anno wiesz co uwazam i wierze a ciebie i ty o tym dobrze wiesz!
wiec nie swiruj mi tutaj! bo ci jeszcze bede musiala nakopac!!

Asia

Anonimowy pisze...

no to wyszedł zajebiście nie bo poznania:)

Anonimowy pisze...

Eh... Widzę, że same depresje wokoło. Szczerze mówiąc udzielaja się też mi. Już kolejny weekend, a ja znowu nie moge pojechać na konie! Tym razem dopadła mnie choroba. Tęsknię za Borsukami;-(.
Pozdrawiam, Ala.