Tu wasza dziś pasza będzie; A ja, mając oko wszędzie, Będę nad wami siedziała I tymczasem kwiatki rwała ;-))
środa, 3 grudnia 2008
Krajobraz po Andrzejkach
Jak to po zabawach i hulankach wszelakich człowieka ogarnia patentowane lenistwo. Przyznaję się bez bicia, że najchętniej nie wstawałabym z łóżka (może to depresja, co?).
Pogoda- wiadomo i chociaż błota u nas nie ma i nie ma mrozu- nie chce się. Od kilku dni nie czytam niczego mądrego ( mam nadzieję, że pan S. King, którego najnowszą powieść właśnie czytam nie zajrzy na tego bloga), nie mam też najmniejszej ochoty na lonżowanie o jeździe nawet nie wspominam...
Do lenistwa skłania mnie dodatkowo fakt, ze cały weekend ma lać podobno i pewnie nikt mnie na Borsukach nie odwiedzi, ach, szkoda gadać- to jednak depresja.
Chętnie natomiast wyrzucam obornik, zrzucam siano, nosze marchew- takie śmierdzące robótki przy których można myśleć o niebieskich migdałach i nie trzeba się skupiać.
Albo można wręcz wcale nie myśleć podśpiewując pod nosem i chwaląc się w myślach za swą pracowitość.
Mój przyjaciel Cezar wciąż nie cierpi pracy na lonży i zapięty na ostatnią dziurkę w kawecan patrzy złym okiem i kuleje na coraz to inną nogę. Gdybym tylko zechciała założyć siodło i wleźć na górę- jaki byłby szczęśliwy- JUTRO!
Co do mojego Cezara jeszcze to jego bóle reumatyczne czy cokolwiek tam mu w nogi włazi są teraz o wiele dotkliwsze niż latem. Lubi chodzić pod siodłem i może ruch mu nawet trochę pomaga ale powoli dociera do mnie prawda z tych okrutnych: nie powinnam wymagać od niego cudów i ogólnie powinnam pomyśleć o nowym koniu dla siebie do treningu- takim, który ten trening wytrzyma i pokaże efekty. Cezar w każdej chwili może zażądać wcześniejszej emerytury i ja będę musiała mu na nią pozwolić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
1. to ja oddam Mania do tych treningów, co?;>
2. jeśli to jakaś depresja, to się intensywnie rozprzestrzenia, bo ja mam to samo (z tą brudną robota włącznie).
3. o co chodzi z tymi burakami? ja mam swoje, 3M wcinają mało co im brzuch nie pęknie i sobie chwalą (a ja je codziennie kroję w plastry po misce dla każdego) :D tylko radzę kupić kilka na spróbowanie, bo kiedy mój tata kupował cukrowe, to nie chciały jeść :)
Z cukrem u koni trzeba bardzo uważać :-) Domi, a może zafundować Cezarkowi wcierki rozgrzewające na noc i owijanie? Ja mam polarkowe owijki, moge Ci dwie pożyczyć, w sumie nawet dać, bo ich nie używam zupełnie.
hanzia
Dzięki moje czarodziejki. Maniulek do treningów? Super tylko najpierw trzeba mu usunąć zęby jadowe:-)Co do buraczków to ja dawałam zawsze po jednym dziennie, takie duże pastewne buraki (nie wiem czy to są cukrowe). Deprecha okrutna, co? Cały gnój wywaliłam wczoraj sama.
Hanziu, kupiłam wcierkę rozgrzewająca, podobno nie trzeba już owijać, czekam aż prześlą. Może to coś da a jak nie to znów podkuwać będę.
Cejlon już ma taki wiek, że jak się zastoi to mu puchną nogi. Krążenie już nie te podobno a kopyta są jak dodatkowe pąpki do kompletu z sercem do pąpowania krwi. Potrafi się okazało zastać nawet na padoku, jak mu się maszerować nie chce. Polecono mi duuuużo stępa i zawsze, absolutnie zawsze bardzo pożądne rozstępowanie (miń 20 minut) przed i po jeździe. Ale z Cezarem to nie wiem, troche straszno te bóle wyglądają, jak opisujesz :-(
hanziulec
Prześlij komentarz